Koszenie łąk
Jeszcze w latach 80. XX wieku, łąki nad Zwoleńką w czerwcu zapełniały się ludźmi. Od piątej godziny rano w wielu miejscach słychać było ostrzenie kos i uwijanie się kosiarzy, którzy spieszyli się żeby skosić łąkę przed nadejściem upału i …tysięcy uprzykrzających życie owadów. Termin koszenia nie był przypadkowy, kosiarze wyruszali z okolicznych wsi nad Zwolenkę w dniach rozpoczynających dłuższy okres stabilnej pogody, który gwarantowała szybkie wysuszenie traw i ziół oraz zebranie siana. Wraz z kosiarzami nad rzeką pojawiali się też członkowie rodziny, którzy od razu rozrzucali skoszony pokos na cienką warstwę, aby szybciej wyschła. Zazwyczaj następnego dnia lub dwa dni później przewracano siano, w celu wysuszenia drugiej strony. Po kilku dniach jeśli pogoda dopisywała na łąki przyjeżdżała cała rodzina i grabiła siano na kupki. Jeśli była możliwość wjazdu na łąkę od razu podjeżdżał wóz ciągniony przez konia lub traktor i ładowano nań siano. Ale w większości przypadków ze względu na wąskie działki i wykopane na nich torfianki lub nadmierne uwilgocenie łąki było to niemożliwe i trzeba było wynosić siano na tzw. „podłącze” czyli suchy grunt położony między łąką na lasem. Tam dokonywano załadunku. Jedna z osób musiała pilnować konia, który ze względu na obecność gryzących go owadów już dawno by pognał daleko….Innym poważnym utrudnieniem był deszcz, którego opad powodował, że cały cykl suszenia trzeba było zaczynać od nowa…Praca była bardzo ciężka i mało efektywna, gdyż łąki nad Zwoleńka dawały siano marnej jakości jeśli chodzi o wartość odżywczą. Krowy jadły je niezbyt chętnie, ale w czasach kiedy jeszcze mało wysiewano traw pastewnych nie było innego źródła siana. Trudy częściowo wynagradzał niepowtarzalny zapach wysuszonego siana w stodole. Ten kto choć raz spał w letnią noc w stodole z pełnym ziół sianem znad rzeki nigdy tego nie zapomni..
Jak wyglądała Zwoleńka na przełomie lat 50/60. XX wieku?
Było tych łąk całkiem sporo nad Zwoleńką, choć niewiele w przeliczeniu na gospodarstwo. Posiadamy wyniki unikatowych badań torfowisk nad Zwoleńką i na jej dopływach (na odcinku Zwoleńki między Zielonką a Kijanką, Sycynki od Sycyny do jej ujścia do Zwoleńki oraz odnogi Zwoleńki w kierunku Tymienicy) zrealizowanych w 1960 roku przez Biuro Projektów Wodno – Melioracyjnych (1961). Torfowiska na tym obszarze zajmowały 517 ha, z czego łąki turzycowe 56% powierzchni, łąki trawiaste 28%, doły potorfowe 11%, pastwisko 4% i las olchowy 1%. Niski udział lasu świadczył o bardzo intensywnym użytkowaniu rolnym łąk nad Zwoleńką (autorzy zresztą charakteryzują dolinę rzeki jako „bezleśną”). Ols występował w zaledwie dwóch miejscach i w większości jego charakter wskazuje, że był wówczas lasem stosunkowo młodym.

Łąki nad Zwoleńką między Zielonką a Baryczą w 1957 roku.
Użytkowanie łąk nad Zwoleńką obecnie.
Ostatnie masowe koszenia w większości doliny miały miejsce w latach 90. XX wieku. Potem proces porzucania łąk gwałtownie przyspieszył osiągając kolejne apogeum w chwilą wejścia do Unii Europejskiej, kiedy to rolnicy uznali, że dopłaty są za niskie i nie rekompensują nakładów na użytkowania kośne w tak bardzo trudnym – wymagającym często ręcznego koszenia – terenie.
Prawie całkowicie zaprzestano koszeń na odcinku Zwoleń – Barycz Kolonia czy Siekierka – Kijanka. I tak np. ostatnie masowe koszenie łąk wsi Mierziączka miało miejsce w 1995r., a ostatnią działkę skoszono w 1998r. Z kolei w Baryczy w okolicach tzw. stawu Rusina koszenie zarzucono w latach 2000-2004. Proces sukcesji leśnej jest do tego stopnia zaawansowany, że z trudem rozpoznaje się użytkowane przez setki lat tradycyjne drogi wzdłuż doliny rzeki. Ostatnie większe fragmenty użytkowanych łąk można jeszcze spotkać w przyujściowym odcinku rzeki, koło Lucimii i Gniazdkowa. Koło Zwolenia corocznie kosi się chyba już tylko niewielki kawałek łąki między wysypiskiem odpadów a dawnym młynem w Zielonce. Niestety wraz z zaprzestaniem koszenia znad Zwolenki wycofało się kilka gatunków ptaków – czajki, rycyki czy krwawodzioby . Dolina zdziczała i ucichła.


Łąka między Zwoleniem a Zielonką.